|
Prasa o Wikingu
Opole
Spełnione marzenie beniaminka
Beniaminek klasy A Wiking Opole zagrał wczoraj z
III-ligową Odrą Unią podczas festynu sportowego na opolskim
stadionie.
Wiking powstał przed trzema laty, a założyli go
kibice opolskiej Odry. Zaczynał od rozgrywek w halowych "szóstkach" a
potem został zarejestrowany w OZPN-ie i rozpoczął od C klasy. - Od
początku naszym marzeniem było zagrać przeciwko Odrze - powiedział wczoraj
Dariusz Dora, grający trener Wikinga. - Dziś to marzenie się
spełniło.
* Odra Unia Opole - Wiking Opole 11-0 (7-0) 1-0 Mika -
1., 2-0 Lachowski - 7., 3-0 Żymańczyk - 14., 4-0 Golec - 16., 5-0 Sobotta
- 21., 6-0 Rogowski - 23., 7-0 Sobotta - 25., 8-0 Sobotta - 35., 9-0
Żymańczyk - 38., 10-0 Żymańczyk - 40., 11-0 Sobotta - 41. Odra Unia:
Feć - Jagieniak (31. Berbelicki), Drąg (31. Sieńczewski), Jacek -
Rogowski, Tracz (31. Kochanowski), Golec (31. Babik), Lachowski, Mika -
Żymańczyk, Sobotta. Trener Mariusz Gnoiński. Wiking: Ochnicki - G.
Dora, Raczek, Wojnarowski, P. Dora, M. Dora, Zboch, Wicher, Krężlewski,
Chmielewski, Jaremkowski oraz Anklewicz, Wichłacz, D. Dora, Stachurski,
Popera, Wielichowski. Sędziował Kacper Dziubek (Opole). Widzów ok.
350.
Zespół Odry Unii poważnie podszedł do spotkania i na boisku
zameldowali się niemal wszyscy zawodnicy, którzy grali w niedawno
zakończonym sezonie. Zabrakło jedynie obrońcy Lisińskiego oraz trenera
Kaniuki, którego powstrzymały sprawy rodzinne. - Myślałem, że zagrają
głębokie rezerwy, a tu jest pierwszy skład - powiedział jeden z
obserwatorów. - To znaczy, iż podeszli do przeciwnika z szacunkiem -
skwitował inny. - Chyba już piłkarzom przykrzy się bez piłki. Już
pierwsza akcja Odry przyniosła jej prowadzenie, kiedy to dośrodkowanie
Rogowskiego zakończył Mika. Przewaga III-ligowców była od początku
wyraźna, choć opolanie zgodzili się, aby Wiking grał ze zmianami lotnymi i
mógł wykorzystać wszystkich zawodników. - To super, że chłopaki, mimo
iż uczą się i pracują, potrafią się zebrać, kupić sobie sprzęt i grać tak,
że awansowali do A klasy - komplementował Wikinga jeden z działaczy Odry
Unii. Gdy w 23. min Rogowski widząc, iż bramkarz Wikinga wyszedł daleko
z bramki przelobował go i piłka po raz szósty wpadła do siatki, Bruno
Tomaszek, wiceprezes Odry Unii, krzyknął w stronę murawy: - Nie bijcie ich
aż tak mocno!
Po zmianie stron nadal wyraźnie dominowali
III-ligowcy, ale każda akcja Wikinga nagradzana była przez publiczność
brawami. Najładniejszy gol padł na 9-0. Sobotta wykonał rajd prawą stroną
boiska, dośrodkował w pole karane, a Żymańczyk kapitalną "główką" posłał
piłkę do siatki. - Mogliby dać im strzelić choć jedną bramkę -
skwitował kolejne gole Odry Unii jeden z widzów. Skończyło się do zera, a
w kilku sytuacjach widać było, iż III-ligowcy nie chcieli zrobić Wikingowi
większej krzywdy. - Nie przypuszczałem, że stracimy tyle bramek -
powiedział trener Wikinga. - Liczyłem, że pokażemy trochę lepszą grę. W A
klasie na pewno będzie inaczej. Po meczu odbyło się spotkanie
zawodników z kibicami i członkami Fan Klubu Odry Unii, którzy nagrodzili
brawami słowa Józefa Żymańczyka, kapitana Odry Unii: - Wierzymy, iż
wszystko poukłada się w klubie dobrze i będziemy w nowym sezonie bić się o
drugą ligę.
Andrzej
Szatan
Szalikowcy
kopią piłkę, czyli drużyna Wikingów - Gazeta
Wyborcza
Są
pierwszą drużyną w Polsce założoną przez szalikowców. Kibice Odry Opole
grają w B klasie. Wybrali sobie nazwę Wiking. Dlaczego? - Bo wikingowie
byli najlepszymi wojownikami - odpowiadają.
Ksiądz
pyta o miejscowych
Protoplastą Wikinga był osiedlowy klub MKS
Jodłowa, założony w 1986 roku przez kilku chłopaków mieszkających na ul.
Jodłowej. Spora grupa dzisiejszych zawodników Wikinga właśnie tam uczyła
się piłkarskiego abecadła. Dosłownie uczyła się, bowiem większość z nich
miała wtedy po 10-12 lat.
Grali na małym skwerku między blokami,
który został potem zniszczony przez kierowców parkujących tam swoje
samochody.
Chłopcy z Jodłowej zaczęli więc trenować w prawdziwych
klubach piłkarskich. Kilku zasiliło grupy młodzieżowe Gwardii Opole, a
kilku Odry. Żaden jednak z nich już jako senior nie osiągnął choćby
trzecioligowego poziomu. - Rozeszliśmy się więc po klubach w okolicznych
wioskach - tłumaczy zawodnik Wikinga Łukasz
Wielichowski.
Członkowie Wikinga grali w B-klasowym LZS-ie
Luboszyce. - Doszło jednak do takiej sytuacji, że większość członków tej
drużyny to byli ludzie z Opola i zabieraliśmy miejsce w drużynie chłopakom
z Luboszyc. Nawet ksiądz z ambony podczas mszy pytał, czemu nie grają
miejscowi - śmieje się Wielichowski. - Odeszliśmy stamtąd i założyliśmy
własny klub.
Choć z miasta, to LKS
I tak latem 2000
roku powstał Ludowy Klub Sportowy Wiking Opole. Kluby z miast rozpoczynają
rozgrywki od klasy B (siódma liga), ale Wiking jako LKS zaczął od występów
w najniższej z możliwych lig, czyli klasie C.
Dlaczego więc
zdecydowali się dołączyć do nazwy LKS?
- Liczyliśmy na pomoc
Ludowych Związków Sportowych, ale jak się okazało, była ona niewielka.
Teraz pomaga nam trochę urząd miasta i pan Piotr Dudar z firmy Sumer.
Każdy członek klubu wpłaca również składkę na jego potrzeby. Obecnie
wynosi ona 20 zł miesięcznie - tłumaczy Gracjan Dora, który mówi o sobie,
że jest grającym sekretarzem klubu - Wiemy, że LKS w naszej nazwie nie
najlepiej wygląda, ale każda jej zmiana kosztuje 200 zł. To dla nas duża
suma.
Mimo że są z Opola, swoje spotkania ligowe rozgrywają w
leżącej pod miastem wsi Kępa, na rezerwowym boisku tamtejszego klubu
Rudatom. - Chcielibyśmy grać na stadionie Gwardii, ale jak na razie nie
mamy na to zgody, a boisko w Kępie to jakby nie patrzeć nasz atut. Ma duże
wymiary i dzięki dobrej kondycji możemy "zabiegać" na nim każdego
przeciwnika - wyjaśnia Wielichowski.
Wikingowie nawet nie mogą
trenować na stadionie Gwardii. - Kiedyś, jak graliśmy na nim sparing,
przyjechali policjanci i po przepychankach wygonili nas stamtąd. Widocznie
policja woli, żebyśmy zamiast grać w piłkę, stali na klatkach schodowych -
zastanawia się Wielichowski. Chłopcy podkreślają, że podejmą starania,
żeby na wiosnę grać na Gwardii.
A grają coraz
lepiej
Już w pierwszym sezonie Wiking awansował o klasę wyżej.
Również drugi sezon, już w klasie B, miał zakończyć się sukcesem i awansem
do klasy A. Nie udało się. Na finiszu minimalnie lepszy okazał się LZS
Popielów.
W obecnych rozgrywkach po rundzie jesiennej wikingowie
zajmują drugie miejsce w tabeli, ale tyle samo punktów na koncie mają
zespoły rezerw TOR-u Dobrzeń Wielki i Polonii Prószków. - Czeka nas ciężka
runda wiosenna, ale naszym celem jest awans. Jeśli go nie uzyskamy, to
będzie to nasza porażka - uważa prezes klubu też grający Przemysław Dora.
Wiking jest głównym faworytem do awansu. Do zespołu dochodzą coraz to nowi
zawodnicy, mający już za sobą grę nawet w czwartej lidze. - Jest szansa,
że przed rozpoczęciem rundy wiosennej jeszcze ktoś do nas dojdzie -
twierdzi prezes.
Grę w czwartej lidze mają za sobą m.in. Leszek
Jaremkowski, Tomasz Chmielewski i Dariusz Dora. Ten ostatni jako
najstarszy i najbardziej doświadczony zawodnik w drużynie pełni też
funkcję trenera.
- Tak naprawdę jednak trenujemy się sami -
zaznacza Wielichowski. Dariusz Dora jest trzecim grającym w zespole (obok
Przemka i Gracjana) członkiem rodzeństwa Dorów. To jeszcze nie koniec. W
drużynie gra kolejny z braci - Mirosław, a w kolejce - ze względu na młody
wiek - czeka Dominik. Siedziba klubu mieści się w domu państwa
Dorów.
Frajda przegrać z Odrą
Jak podkreślają
zawodnicy, wszyscy są kibicami opolskiej Odry. Starają się nie opuszczać
meczów na Oleskiej, a także spotkań wyjazdowych. Co zrobią, jeśli mecz
Wikinga pokryje się w czasie z meczem Odry?
- Był już taki
przypadek w rundzie jesiennej, kiedy przyjechała do Opola silna "ekipa"
kibiców Zagłębia Sosnowiec. Z wielkim żalem, bo mecz i jego otoczka
zapowiadały się bardzo ciekawie, pojechaliśmy na nasze spotkanie ligowe -
tłumaczy Wielichowski. - Odra to dla nas ukochany klub, ale sami też
chcemy coś osiągnąć. Nie po to zakładaliśmy drużynę i w niej gramy, żeby
nie jechać na spotkanie ligowe - twierdzi Gracjan Dora.
Wikingowie
bardzo chcieliby się zmierzyć z jedenastką Odry. - To jest takie nasze
małe marzenie. Może po zakończeniu sezonu uda się zorganizować taki mecz,
np. o puchar prezydenta miasta. My awansujemy, Odra może też. Pewnie
przegralibyśmy ten mecz, ale byłaby to zarówno dla nas, naszych kibiców,
jak i dla kibiców Odry duża frajda - uważa Wielichowski. - Udowodnilibyśmy
zawodnikom Odry, że nie tylko oni potrafią grać w piłkę w Opolu. Jesteśmy
drugą siłą miasta, jeśli chodzi o grę w piłkę - mówi.
Afryka chce do Wikinga
Rzeczą, którą już dziś mogą
pochwalić się wikingowie i która dorównuje co najmniej klubom drugiej i
trzeciej ligi, jest profesjonalnie prowadzona strona internetowa. Pod
adresem www.wiking.opole.com.pl można znaleźć niemal wszystkie informacje
o klubie, ciekawostki, zdjęcia, opisy treningów. Strona pojawiła się na
początku 2002 roku i niedługo będzie obchodzić pierwsze urodziny.
Odwiedzana jest stosunkowo często. W ciągu roku było na nią grubo ponad 14
tysięcy wejść, co biorąc pod uwagę niską klasę rozgrywkową, w której grają
piłkarze, musi budzić szacunek.
Trzeba jednak dodać, że linki do
strony Wikinga znajdują się na wielu stronach polskich klubów piłkarskich,
a także na kilku stronach klubów europejskich. Zawsze przy linku określa
się Wikinga jako drugą siłę Opola. - Przez pewien czas nasz baner był
nawet na stronie kibiców czołowej drużyny angielskiej Newcastle United -
mówi z dumą Wielichowski, który jest jednym z autorów
strony.
Dzięki internetowi klub dostał też ofertę z Afryki. -
Pewien afrykański klub proponował nam swoich zawodników. Nie
skorzystaliśmy z oferty, bo nie potrzeba nam takich wzmocnień, ale śmiechu
przy tym mieliśmy co niemiara - podkreśla Wielichowski.
Wyrwał
gwizdek razem z zębem
Od momentu założenia klubu wikingowie
mieli też kilka przygód, które raczej nie przystoją sportowcom. Podczas
meczu w Zimnicach Małych jeden z zawodników pobił sędziego.
- Gdzie
tam od razu pobił. Sędzia źle gwizdał, to jeden z chłopaków wyrwał mu
gwizdek razem z zębem przy okazji - tłumaczy Gracjan Dora. Nerwowy
zawodnik został zawieszony, a klub ze względu na to, że to był pierwszy
incydent, nie musiał płacić kary.
- Innym razem w Skorogoszczy
tamtejsi kibice za bardzo cwaniakowali, więc po meczu pogoniliśmy ich, a
kilku z nich też trochę dostało - opowiada Gracjan Dora. - Ogólnie na
boisku staramy się grać fair i wcale nie jesteśmy drużyną zabijaków.
Świadczy o tym stosunkowo nieduża liczba żółtych kartek, które otrzymujemy
- dodaje.
- Ludzie myślą, że jak jesteśmy kibicami, to na pewno
jesteśmy jakimiś bezmózgowcami. Tak wcale nie jest. W naszej drużynie
grają studenci, pracownicy firm komputerowych, uczniowie. Żaden margines
społeczny. Gra w piłkę jest po prostu naszym sposobem odreagowania -
wyjaśnia Wielichowski.
Odreagowują średnio trzy razy w tygodniu.
Składają się na to dwa treningi i mecz ligowy.
Wikingiem być,
wikingiem zostać
- Chcemy awansować w tym sezonie do klasy A.
Potem może jeszcze o klasę wyżej - mówi prezes Przemysław Dora.
W
klubie istnieje też drużyna rezerw grająca w klasie C, są młodzi chłopcy,
którzy w swojej kategorii wiekowej wygrali kilka turniejów w mieście. O
przyszłość pod względem sportowym chyba więc nie trzeba się martwić. -
Przydałby się może jakiś sponsor, który wspierałby nas drobnymi sumami, bo
jak na razie na mecze i treningi jeździmy własnymi samochodami - tłumaczy
Gracjan Dora. - Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Coraz więcej
chłopaków chce u nas grać. Będziemy coraz silniejsi - mówi
Wielichowski.
A czy zmieniliby nazwę klubu, gdyby takie było
życzenie ewentualnego sponsora?
- Raczej nie. Nazwa to dla nas
bardzo ważna rzecz. Nie sprzedalibyśmy się tak jak Odra z Vartą, Ryanem
czy Unią - odpowiadają zgodnie.
Liczby Wikinga
1 -
tyle zębów stracił sędzia spotkania klasy C LZS Zimnice Małe - Wiking
Opole, jesienią 2000 roku
2 - takie miejsce zajmuje po rundzie
wiosennej, do klasy A awansuje 1 drużyna
2,5 - od tylu lat istnieje
Wiking Opole
4 - tylu braci Dorów występuje w pierwszej
jedenastce
5 - tyle złotych wynosi średnio na
zawodnika zrzutka na paliwo przy
wyjeździe na mecz
wyjazdowy
6 - tyle bramek stracił w meczach rundy
jesiennej
20 - tyle złotych wynosi miesięczna składka członków
(zawodników) klubu
27 - tylu zawodników liczy kadra
drużyny
28 - tyle punktów zdobył w rundzie jesiennej
36 -
ilość bramek zdobytych w meczach jesiennych
14 734 - tyle wejść do
wczorajszego popołudnia było na istniejącą od prawie roku stronę
www.wiking.opole.com.pl
Marcin Sagan Gazeta Wyborcza
"Szalikowcy
kopią piłkę, czyli drużyna Wikingów" - Gazeta Wyborcza
"Grają w piłkę Wikingowie na Malince"
-NTO
"Skuteczni Wikingowie - Logistyk Cup '01"
- NTO
"Wiking z pucharem" - NTO
"Wiking przed atakiem " - Panorama
Opolska
|
|